Globalizując niestosowanie przemocy: przezwyciężanie przeszkód

Opublikowane jako: “Globalisierung der gewaltfreiheit: überwindung der hindernisse. Gewaltfreiheit ist das ziel – und der weg” w Forum Pazifismus: Zeitschrift für Theorie und Praxis der Gewaltfreiheit, No. 10, II/2006, pp. 8-12, przełożone na niemiecki przez Kai-Uwe Doscha. 

Brian Martin


Idź do:

Publikacje Brian Martina o niestosowaniu przemocy 

Publikacje Briana Martina

Brian Martin – strona internetowa


Niestosowanie przemocy zrobiło zawrotną karierę w ciągu ostatniego stulecia. Coraz więcej ruchów używa pokojowej akcji na potrzeby prowadzonych przez siebie kampanii. Lokalni mieszkańcy stosują pokojowe protesty znacznie częściej niż w przeszłości. Istnieje coraz większa świadomość protestów poprzez niestosowanie przemocy, w mediach, publikacjach i w sieci. 

Jednak wciąż mamy długą drogę do przejścia. Zorganizowana przemoc jest solidnie zakorzeniona w środowiskach militarnych. Pozapaństwowy terroryzm dostarcza pretekstu do zwiększania skali represji. Dlatego warto zastanowić się, co stanowi przeszkodę dla większej skali zastosowania pokojowego protestu jako metody. 

Walka o widoczność w mediach 

Mass media rzadko pokazują pokojowe protesty. Większość z nich jest po prostu ignorowana. Zamiast tego, większość uwagi mass mediów skupia się na przemocy.  

Co więcej, mass media z reguły niewłaściwie przedstawiają pokojowe protesty, skupiając się na trywialnych incydentach. Często jedyną wiadomością związaną z dużym pokojowym zgromadzeniem jest ta o jakiejś bójce lub aresztowaniu. Czasami media donoszą o „gwałtownej demonstracji”, kiedy jedyną stroną używającą siły jest policja. Działania bezprzemocowe nie zagościły jeszcze na trwale w słowniku i w głowach wielu dziennikarzy i wydawców. 

Aktywiści, szukając sposobów zwrócenia uwagi mediów znajdują często bardzo kreatywne sposoby na jej uzyskanie. Jednakże media często skupiają się jedynie na wykreowanym spektaklu,  niewiele rozumiejąc z powodów i dynamiki pokojowego protestu. 

Ignorowanie przez media działań bezprzemocowych odbija się również w artykułach naukowych, gdzie uwaga piszących koncentruje się na rządach, systemach politycznych i polityce. Wiele jest w nich krytyki kapitalizmu, patriarchatu i hegemonii, ale bardzo mało świadomości działań bezprzemocowych. 

Większość ludzi, nie będąc aktywistami, wie o wiecach, strajkach czy akcjach okupacyjnych, ale nie myśli o nich jako o komponentach pewnej metody walki. W szkole uczą się wiele o generałach, politykach i wojnach, ale prawie wcale o akcji bezpośredniej. Jeżeli słyszą o działaniach bezprzemocowych, to często w kontekście Gandhiego czy Martina Luthera Kinga Jr. – czyli o czymś czego dokonali odważni przywódcy w innym miejscu i czasie, a nie wydarzeniach dziejących się codziennie obok nich. 

Większość ludzi rozumie podstawowe pojęcia wojny: broń jest narzędziem, żołnierze wykonawcami, a działania wojenne sposobem walki. Ale w zakresie działań be przemocowych tylko narzędzia, takie jak wiece czy strajki są dobrze znane. Wykonawcy – czy nazwiemy ich cywilami, obywatelami czy po prostu ludźmi nie są tak dobrze rozpoznawani. Działania bezprzemocowe jako sposób walki nie są dobrze rozumiane. 

Aktywiści i ich sympatycy powoli zaczynają powoli rozbijać ten niewidzialny mur. Ale postęp jest powolny. 

Wiele czasu zajmie historykom i badaczom społecznym włączenie pojęcia działań bezprzemocowych do podręczników i do głównego nurtu nauki. Bardziej bezpośrednim wyzwaniem jest (nie)traktowanie akcji bezprzemocowych przez mass media. Jedną z dróg zmiany takiego nastawienia może być zachęcenie dziennikarzy do rozumienia działań bezprzemocowych jako swoistej gry strategicznej, takiej jak polityka lub sport. Nie ma jednak prostej odpowiedzi. Należy eksperymentować. 

Jak uczynić działania bezprzemocowe bardziej widocznymi zależy w znacznej części od kultury. Słowa, symbole i historie są ważne, a te z kolei zależą od języka i tradycji kulturowych. Nauczenie się, jak najlepiej pozwolić ludziom zrozumieć działania bezprzemocowe jest kluczowe dla ich globalizacji. 

Walka o reputację

Oponenci działań bezprzemocowych często próbują zdyskredytować aktywistów. Autorytety często szufladkują protestujących w sposób im uwłaczający, na przykład jako malkontentów, ignorantów, tłuszczę ludzką, łamaczy prawa, tłum do wynajęcia lub terrorystów. 

Tego rodzaju klasyfikacja jest bardzo efektywna w komentarzach medialnych, gdy protestujący są daleko od medialnej widowni. Kiedy ludzie będą znali protestujących osobiście, łatwiej będzie spowodować, aby ich szanowali. Jest więc efektywne przedstawianie aktywistów jako zwykłych ludzi i angażowanie ludzi w organizowane wydarzenia, tak aby mogli tych aktywistów poznać. 

Inną drogą do budowania dobrej reputacji jest zwracanie uwagi na image. Obraźliwy język, niekonwencjonalny ubiór i niestandardowe zachowanie mogą alienować niektórych ludzi. Kiedy negatywny image jest używany w celu dyskredytacji ruchu, zależy zastanowić się nad sposobem zmiany stereotypowego obrazu protestujących jako prostaków o złej opinii. Protestujący powinni na przykład zakładać konwencjonalny ubiór. Nie ma jednej właściwej drogi jeśli chodzi o ubiór i zachowanie. Kluczowe jest jednak traktowanie reputacji jako kluczowego czynnika w walce. 

Bezprzemocowi aktywiści są również stygmatyzowani przez innych aktywistów, szczególnie takich którzy przedstawiają siebie jako rewolucjonistów lub bojowników o sprawę. Dla nich, działania bezprzemocowe są słabe i reformistyczne. Wojowniczość jest postrzegana jako czynnik „macho”, podczas gdy niestosowanie przemocy jest traktowane jako coś kobiecego i wręcz frajerskiego. Bezprzemocowi aktywiści z reguły starają się unikać kojarzenia z obrazem „macho”, jednakże jest to poważna skaza reputacji z punktu widzenia zdominowanego tradycyjnymi rolami płciowymi. 

Dzisiaj całkiem sporo ludzi nazywa niestosowanie przemocy “biernym oporem”, niemal sto lat po tym, jak Gandhi odrzucił to wyrażenie jako mylące. Niestosowanie przemocy jest często, w umyśle większości, kojarzone z pacyfizmem, pasywizmem i ugodowością. Dzieje się tak pomimo nacisku na słowo „działanie” w działaniach bezprzemocowych 

Dalsze przywiązywanie uwagi do słów i ich konotacji jest niezbędne. Wyrażenie „siła ludzi” jest użytecznym dodatkiem do słownika. Język i obraz są witalnie niezbędne dla sukcesu akcji bezprzemocowej.  Na równi z akcją potrzebujemy również semiotyki satyagraha (ruch społeczny zapoczątkowany przez Gandhiego). 

Walka o znaczenie

Wielki protest skierowany przeciwko World Trade Organisation. Strajk włoski w miejscu pracy. Pikieta przeciwko lokalnemu deweloperowi. Aktywiści będą widzieli te działania jako akcję społeczną przeciwko różnym formom opresji i eksploatacji. Ale dla innych tego rodzaju skojarzenie nie jest automatyczne. 

Krytycy mogą opisywać demonstrację przeciwko WTO jako mającą dobre chęci ale źle skierowaną reakcję przeciwko postępowi ekonomicznemu. Mogą opisać strajk włoski jako element negocjacji płacowych. A pikietę jako imprezę na świeżym powietrzu. Znaczenie wydarzeń można tłumaczyć w dowolny sposób. Aktywiści, czy tego chcą czy nie, są zaangażowani w walkę o znaczenie. 

Powszechne rozumienie akcji bezprzemocowych jest wypaczone sposobem w jaki działania te są przyporządkowane do różnych obszarów znaczeniowych i jak są klasyfikowane. W mediach część z nich będzie „wiadomościami ze świata”, część lokalnymi, część znajdzie się w sekcji ekonomicznej a całkiem sporo nie zostanie nawet wspomniane. 

Sukcesy akcji bezprzemocowych są podatne na bycie wyjaśnionym jako skutek zupełnie innych działań. Komentatorzy bardzo często przypisują upadek komunizmu w Europie Wschodniej sukcesowi rządu USA w zakresie zimnej wojny, zwłaszcza poprzez zmuszenie rządu sowieckiego do nadmiernych wydatków militarnych, nie wspominając o protestach ludności. W rzeczy samej, rządy niemal nigdy nie przyznają, że ich działania spowodowane były presją wywieraną przez obywateli. 

W niektórych przypadkach niemożliwe jest zignorowanie akcji bezprzemocowej, jednakże jej efektywność jest umniejszana. Najlepszym przykładem jest tu Gandhi, najbardziej znany bezprzemocowy aktywista. Jednakże sukces osiągnięcia przez Indie niepodległości przypisywany jest miękkim sercom brytyjskich kolonizatorów. Dobrym argumentem jest tu przypomnienie działań kolonialnych Brytyjczyków w Kenii przeciwko Mau-Mau (którzy używali przemocy), w których użyte zostały obozy koncentracyjne, tortury, masowe egzekucje. 

Następnym znajomym argumentem jest, że niestosowanie przemocy nie zadziałałoby przeciwko nazistom. Każdy kto argumentuje za akcją bezprzemocową powinien mieć w zanadrzu dobre przykłady skuteczności taktyki niestosowania przemocy, takie jak publiczne protesty w Berlinie w 1943 roku, które doprowadziły do uwolnienia żydowskich więźniów. Tego rodzaju debaty są kluczowe dla zrozumienia przez ogół ludzi akcji bezprzemocowych.   

Są również przykłady nieskuteczności akcji bezprzemocowych. Najbardziej znanym jest zdławienie ruchu prodemokratycznego w Chinach w 1989 roku. Nie była to jednak porażka tak wielka jak to się powszechnie wydaje, ponieważ w długim okresie zniszczyła reputację chińskiego reżimu na wiele lat. Nawet jeśli by tak nie było, mamy do czynienia z podwójnym standardem. Od kiedy to przegranie wojny prowadzi do konkluzji „przemoc nie działa”? Po wycofaniu się Amerykanów z Wietnamu w roku 1975 „jastrzębie” nie doszły do wniosku, że „przemoc nie działa” ale raczej że „nie użyliśmy wystarczającej siły”. 

Bezprzemocowi aktywiści często mówią podobne rzeczy o swoich mniej-niż-skutecznych kampaniach: „powinniśmy być silniejsi, mądrzejsi i bardzie wytrwali w niestosowaniu przemocy”. Jednakże niewielu innych ludzi widzi to w taki sam sposób. Zmiana ich punktu widzenia jest kluczowa dla walki o znaczenie akcji bezprzemocowych. 

Instytucjonalizacja akcji bezprzemocowych

Z samej definicji akcja bezprzemocowa wykracza poza ramy konwencjonalnych działań politycznych. Metody takie jak głosowanie, lobbying są konwencjonalne i nie stanowią akcji bezprzemocowej. Ale wraz ze wzrostem instancji stosowania akcji bezprzemocowych mogą one stać się konwencjonalne, mogą stać się polityczną instytucją.  

W wielu krajach wiece i zgromadzenia stały się narzędziami konwencjonalnymi. Jednak w latach 1960-tych zgromadzenia w niektórych sprawach – takich jak protesty przeciwko wojnie w Wietnamie – były częstokroć postrzegane jako zagrożenie dla status quo. Policja była w stanie podwyższonego pogotowia a ryzyko aresztowania lub pobicia wysokie. Dzisiaj, w tych samych krajach, zgromadzenie czy wiec nie jest niczym szczególnym. Rządy wydają pozwolenia a policja zapewnia pokojowy przebieg wydarzeń, nierzadko broniąc uczestników przed agresją z zewnątrz. 

Taki scenariusz działa jednak tylko w niektórych krajach. Ciągle jest wiele represyjnych reżymów, w których zgromadzenie lub petycja traktowane są jako akcje wywrotowe a ich organizatorzy ryzykują dotkliwe kary. 

Instytucjonalizacja akcji bezprzemocowych jest oznaką sukcesu. Poszerza ona katalog zgodnych z prawem działań. 

Instytucjonalizacja może jednak być również swoistym kaftanem bezpieczeństwa, ograniczając działania zgodnie z widzimisię trzymających władzę. Ruch związkowy, wywalczył dla siebie po długiej walce prawo do strajku. Lecz w niektórych krajach strajki są ściśle regulowane. Niektóre związki zawodowe podpisują umowy o niestosowaniu strajku. Inne strajkują tylko w ściśle określonych przypadkach, a wyjątki podlegają surowej penalizacji. Typowym rezultatem jest więc zwiększona ostrożność związków w stosowaniu strajku jako narzędzia. Strajki nieautoryzowane – dzikie strajki – stają się sposobem na poszerzanie granic akcji bezpośredniej pracowników.  

Trwa ciągle jeszcze walka o zalegitymizowanie akcji bezprzemocowej, w której prawa i przepisy są jej widomymi znakami. Z jednej strony, proste działania, jak rozdawanie ulotek może być ograniczone przepisami stosowanymi w centrach handlowych, i jednocześnie stanowić podstawę walki o swobodę wypowiedzi. Z drugiej strony antyatomowi aktywiści niszczący głowice atomowe argumentują w sądach, iż działania ich zmierzają do zapobieżenia ludobójstwu. 

Generalnie mówić, większa legitymizacja jest dobra dla działań bezprzemocowych, szczególnie gdy umożliwia stosowanie metod nacisku wobec represyjnych rządów. Ale w legitymizacji tkwi ryzyko bycia poddanym nadmiernym regulacjom i kontroli przez władze. 

Ograniczenia nakładane na działania bezprzemocowe mogą być dobre lub złe. Wiele zależy od tego, kto decyduje i wdraża owe ograniczenia. Kiedy są one nakładane przez niechętne władze często służą ograniczeniu siły oddziaływania akcji bezprzemocowych. Kiedy zaś określane są przez aktywistów i lokalne społeczności, mogą uczyni z akcji bezprzemocowych potężne narzędzie budowy lepszego społeczeństwa. 

Akcje bezprzemocowe stały się tak skutecznym narzędziem oddziaływania na dyktatury, że niektóre z nich – na przykład w Serbii i na Ukrainie – otrzymały finansowanie instytucji amerykańskiego rządu. To następny znak instytucjonalizacji akcji bezprzemocowych. Jednocześnie toczą się ożywione debaty, czy takie finansowanie jest rzeczą dobra. Odzwierciedlają one zalety i wady instytucjonalizacji. Rządowe finansowanie oznacza, iż akcja bezprzemocowa ma mocniejszą legitymizację, ale w tym samy czasie powstaje pytanie o sposoby kontroli akcji, bezpośrednio, poprzez określenie warunków finansowania, jak i pośrednio poprzez zachęcanie aktywistów do unikania działań mogących zagrozić dalszemu finansowaniu. 

W miarę jak akcje bezprzemocowe stają się coraz bardziej skuteczne, bardziej zinstytucjonalizowane, bardziej globalne, te pytania będą zyskiwać na znaczeniu. Debata w tym zakresie musi być kontynuowana.   

Strach 

Jedną z największych przeszkód globalizacji działań bezprzemocowych jest strach. Strach ludzi przed „wychylaniem się”, strach przed możliwymi reperkusjami, podczas lub po zakończeniu akcji. Akcje bezprzemocowe wymagają odwagi, zwłaszcza jeśli ryzykuje się aresztowanie lub urazy. Przygotowanie do akcji bezprzemocowej obejmuje również radzenie sobie ze strachem. Bycie częścią grupy czyni tu istotną różnicę. 

Jest jednak jeszcze inny strach: strach przed zrobieniem czego innego, niż tłum, wyróżniania się, odchylenia od normy. Kiedy akcja bezprzemocowa przekształca się w narzędzie konwencjonalne, taki strach znika. Podpisanie petycji o światowy pokój rzadko zagraża podpisującemu. Jednak podpisanie petycji będącej zażaleniem na szefa może być ryzykowne. 

Im więcej ludzi jest zaangażowanych w akcję, tym bezpieczniejsza ona się staje dla uczestników. Kiedy uczestnictwo przekroczy punkt krytyczny, może urosnąć dramatycznie. Szybkie rozprzestrzenienie się protestów we Wschodnich Niemczech w 1989 jest tego przykładem. Tak samo jak ogólnoświatowy protest, 15 lutego 2003 roku, przeciwko inwazji Iraku. 

Przeciwnicy akcji bezprzemocowej starają się zwiększyć czynnik strachu, na przykład ustanawiając surowe przepisy, nawet jeśli są one bardzo rzadko używane. Wielu pracowników boi się że będą szykanowani lub zwolnienie jeśli złożą skargę lub wezmą udział w proteście, starają się więc nie zwracać na siebie uwagi. Rządy mogą zwiększać rolę czynnika strachu, prześladując kilku z oponentów jako przykład dla innych. 

Aktywiści starają się zaadresować kwestię strachu, pracując w grupach, planując działania na każdą ewentualność, taką jak aresztowania oraz poprzez odgrywanie ról, tak aby zaznajomić się z właściwym sposobem postępowania w sytuacjach zagrażających uczestnikom. Wybierają i planują również działania pozwalające zwiększyć ilość uczestników nie powodując narastania strachu. Petycję bezpieczniej jest podpisać, gdy podpisało ją już 100 osób. Akcja bezpośrednia jest bardziej bezpieczna, jeśli wybór, czy złamać prawo i ryzykować aresztowanie jest wyborem indywidualnym. 

Siły zbrojne zatrudniają psychologów w celu opracowania sposobów umożliwienia żołnierzom walki w sytuacji wysokiego stresu. Aktywiści bezprzemocowi również odwołują się do badań psychologicznych, powinni jednak robić to częściej. 

Podsumowanie 

Droga do wyeliminowania przemocy jako metody walki jest wciąż jeszcze długa. Istnieje wiele przeszkód dla niestosowanie przemocy, każda z nich może być przezwyciężona przez aktywistów. Przedstawiłem pięć obszarów walki o skuteczne stosowanie działań bezprzemocowych: widzialność, reputację, znaczenie, instytucjonalizację i strach. Każdy z nich ma swoje unikalne wyzwania. 

Rozprzestrzenianie się akcji bezprzemocowej jest jednym z najważniejszych narzędzi walki w wymienionych pięciu obszarach. Poprzez eksperymentowanie z różnymi podejściami i dzielenie się doświadczeniem, możemy szybko uczyć się przezwyciężać przeszkody. Globalizacja działań bezprzemocowych jest jednocześnie metodą i celem. 

Original article: https://www.bmartin.cc/pubs/06forumpaz.html